Zawieszka na walizkę; ze zbiorów prywatnych Grzegorza Rogowskiego;
Piłsudski w Nowym Jorku; fragment filmu Pictorial story of the Historical
Maiden Voyage of the MS PIŁSUDSKI ze zbiorów Filmoteki Narodowej —
Instytutu Audiowizualnego
Główną trasą, na jakiej pływał Piłsudski, była Gdynia — Kopenhaga — Halifax — Nowy Jork (Hoboken). W swoją pierwszą podróż przez Atlantyk statek wyruszył z Gdyni w niedzielę 15 września 1935 r. Na pokładzie znajdowało się 710 pasażerów, w tym wielu oficjeli i gości specjalnych. Dzięki marketingowym staraniom GAL-u, ten inauguracyjny rejs odbił się szerokim echem w prasie krajowej oraz zagranicznej jak żadne inne wydarzenie w gospodarczej historii II Rzeczypospolitej.
Medal pamiątkowy wybity dla uczczenia dziewiczego
rejsu Piłsudskiego; obiekt ze zbiorów Narodowego
Muzeum Morskiego w Gdańsku
Koperta pocztowa nadana na MS Piłsudski, 1935 r.;
obiekt ze zbiorów Narodowego Muzeum
Morskiego w Gdańsku
Biuro GAL-u w pałacu Kronenberga w
Warszawie; zdjęcie ze zbiorów prywatnych
Jerzego Drzemczewskiego
GAL wybił dwa medale pamiątkowe: z wizerunkiem Piłsudskiego z podróży inauguracyjnej oraz przeznaczony dla pasażerów kolejnych rejsów, dostępny w okrętowym sklepiku.
Na statku podróżni mogli wysłać list lub kartkę z podróży. Na tę okoliczność wydano serię kart pocztowych przedstawiajacych statek i jego wnętrza, specjalne koperty, a także znaczki pocztowe z MS Piłsudski.
Wraz z wejściem na linię nowojorską nowoczesnego motorowca zmodernizowano sieć akwizycyjną GAL-u, który swoje przedstawicielstwa posiadał w Warszawie, Kopenhadze i Nowym Jorku.
Zawieszka na walizkę ze zbiorów prywatnych Grzegorza Rogowskiego;
Powitanie Piłsudskiego w Nowym Jorku; fragment filmu Pictorial story of
the Historical Maiden Voyage of the MS PIŁSUDSKI; ze zbiorów Filmoteki
Narodowej — Instytutu Audiowizualnego
Na początku kariery Piłsudski w każdym porcie był gorąco witany i żegnany przez lokalną Polonię i mieszkańców przyportowych miejscowości, którzy gromadzili się, by zobaczyć ten wówczas najszybszy i najnowocześniejszy statek pasażerski państw bałtyckich.
Powitanie Piłsudskiego w Kopenhadze; zdjęcie ze
zbiorów prywatnych Jerzego Drzemczewskiego
Najstarsi żyjący przedstawiciele Polonii amerykańskiej;
fragment filmu Pictorial story of the Historical Maiden
Voyage of the MS PIŁSUDSKI; ze zbiorów Filmoteki
Narodowej — Instytutu Audiowizualnego
Msza święta z okazji powitania Piłsudskiego
w Montrealu; zdjęcie ze zbiorów prywatnych
Jerzego Drzemczewskiego
Wycieczka instruktorów ZHP na pokładzie Piłsudskiego;
zdjęcie ze zbiorów Narodowego Archiwum Cyfrowego
Podczas pierwszego rejsu do Nowego Jorku w porcie w Kopenhadze, gdzie Piłsudski miał postój zgromadził się tłum wiwatujący na cześć najnowocześniejszego motorowca na Bałtyku. Wśród witających było wiele osób, z zainteresowaniem śledzących losy polskiej żeglugi pasażerskiej, której początek dała sprzedana Polakom w 1930 r. duńska Baltic America Line.
Po przybiciu do Nowego Jorku statek witał kilkunastotysięczny tłum, w którym znajdowały się delegacje Polonusów, reprezentujących 102 ośrodki Polonii z całych Stanów Zjednoczonych. Był to efekt odezwy skierowanej do mieszkających w USA rodaków, którą wystosował Światowy Związek Polaków. Na powitanie odegrano hymn amerykański, polski oraz Pierwszą Brygadę.
Sześciotysięczny tłum czekał na Piłsudskiego także po zakończeniu rejsu wycieczkowego w Montrealu we wrześniu 1938 r. W porcie witali go skauci, uczniowie, weterani wojenni i członkowie różnych polonijnych organizacji. Z mostu im. Cartiera na pokład statku zrzucano kwiaty, czekający na przystani ludzie przynieśli flagi narodowe, niektórzy przebrali się w stroje ludowe. Było to w warunkach kanadyjskich niecodzienne zdarzenie, a lokalne gazety podały, że żaden statek nie był w tym mieście tak serdecznie witany.
Transatlantyk Piłsudski był statkiem budzącym ogromne zainteresowanie polskiego społeczeństwa. Podczas postojów udostępniano go odpłatnie chętnym do zwiedzania. Wielogodzinne wycieczki były przyjmowane gościnnie przez załogę, co wzbudzało zachwyt zwiedzających. Podczas postoju statku po pierwszym rejsie w ciągu 4 dni zwiedziło go 12 000 osób.
Batory — bliźnianiaczy statek Piłsudskiego
podczas sztormu; zdjęcie ze zbiorów
Narodowego Archiwum Cyfrowego
Mimo wielkich zalet i dumy, jakiej przysparzał Polsce, Piłsudski nie był pozbawiony wad. Już podczas pierwszego rejsu do Nowego Jorku wzburzony Atlantyk obnażył wiele mankamentów konstrukcyjnych statku. Okazało się, że ma on tendencję do zarywania się dziobem w fale i brania na pokład dziesiątek ton wody. Sztorm spowodował spustoszenie w wyposażeniu pokładowym, a główny pokład osiadł miejscami o ok. 30 cm.
Batory — bliźniaczy statku Piłsudskiego
podczas sztormu; zdjęcie ze zbiorów
Narodowego Archiwum Cyfrowego
Kapitan Mamert Stankiewicz; zdjęcie ze zbiorów
prywatnych rodziny Wójcikiewiczów
Tonaż i zanurzenie „Piłsudskiego”, przystosowane ściśle do przechodzenia przez cieśniny duńskie, uczyniły statek zupełnie bezbronnym wobec sztormowych fal — każda bezkarnie wchodziła na dziób, grożąc niespodziewanym zmyciem ludzi za burtę. Poniewczasie jeszcze stwierdzono, że przechyły statku, tak bardzo męczące załogę — i tę na służbie, i tę śpiącą — są dozwolone wyłącznie do trzydziestu stopni. Z manewrowaniem było jeszcze gorzej. „Piłsudski” słuchał jak gdyby tylko kapitana Mamerta Stankiewicza. Pilotom stwarzał ogromne trudności. Denerwował nawet najbardziej doświadczonych sterników. Ale… byliśmy z niego dumni mimo głębokiej utajonej goryczy…*
* Karol Olgierd Borchardt, Szaman Morski
Pierwotnie winą za szkody spowodowane sztormowym rejsem obarczono kapitana Mamerta Stankiewicza. Choć oficjalnie przebywał on na zwolnieniu lekarskim z powodu grypy żołądkowej, na którą zapadł podczas powrotu z Nowego Jorku, za kulisami mówiono, że został karnie przeniesiony na transatlantyk Pułaski. Jednak po zapoznaniu się z opiniami ekspertów okazało się, że Piłsudski nie uległ uszkodzeniu z winy kapitana, a z powodu niedostatecznego przystosowania jednostki do warunków sztormowych północnego Atlantyku. Mamert Stankiewicz powrócił na swoje stanowisko.
Nalepka na walizkę ze zbiorów Muzeum Emigracji w Gdyni;
Oblodzony pokład Piłsudskiego podczas rejsu zimowego, 1936 r.;
zdjęcie ze zbiorów prywatnych rodziny Wójcikiewiczów
Zimowe rejsy Piłsudskiego także nie należały do łatwych pod względem nawigacyjnym z powodu oblodzenia statku. Zdjęcia oblodzonych pokładów, masztów i relingów liniowca ze styczniowo-lutowego rejsu z roku 1936 stały się atrakcją dnia i obiegły polską i zagraniczną prasę. Sztormowa pogoda i mróz zamieniły statek w lodowe dzieło sztuki.
Oblodzony Piłsudski podczas rejsu do
Nowego Jorku; zdjęcie ze zbiorów
prywatnych Grzegorza Rogowskiego
Sztormowa i mroźna pogoda oznaczała natychmiastowe zamarzanie zalewających Piłsudskiego fal. Woda i śnieg tworzyły na kadłubie statku ponad półmetrową warstwę lodu.
Nalepka na walizkę; ze zbiorów Muzeum Emigracji w Gdyni;
Pasażerowie Piłsudskiego podczas przerwy na herbatę,
laguna w stolicy Bahamów Nassau; zdjęcie ze zbiorów
prywatnych Jerzego Drzemczewskiego
W związku z problemami Piłsudskiego podczas podróży sztormowych w czasie najgorszych zimowo-wiosennych warunków pogodowych na północnym Atlantyku wykorzystywano go na o wiele spokojniejszych o tej porze roku wodach Morza Karaibskiego. Na statku organizowano wycieczki dla turystów amerykańskich, co miało znaczący wpływ na obroty armatora. Tylko w 1936 r. polski flagowiec odbył dwanaście rejsów wycieczkowych, podczas gdy jego bliźniak MS Batory osiem. Oba statki w sumie przewiozły w tym czasie 14 853 pasażerów.
Postój w porcie podczas rejsu w 1935 r.; zdjęcie ze
zbiorów Narodowego Muzeum Morskiego w Gdańsku
Piłsudski podczas rejsu po norweskich
fiordach; zdjęcie ze zbiorów prywatnych
Grzegorza Rogowskiego
Folder promocyjny; ze zbiorów Narodowego
Muzeum Morskiego w Gdańsku
Piłsudski na Bermudach; zdjęcie ze zbiorów
prywatnych rodziny Wójcikiewiczów
W rejs wycieczkowy z amerykańskimi turystami po raz pierwszy Piłsudski wypłynął 4 lutego 1936 r. Była to siedmiodniowa wycieczka na wyspy Morza Karaibskiego: Bermudy, Bahama i Kubę. Wiązało się to z koniecznością dostosowania wyposażenia do wymogów turystów amerykańskich, m.in. wymieniono wszystkie materace wypchane trawą morską na sprężynowe, zrezygnowano również z podziału pasażerów na klasy.
Piłsudski odbywał także wycieczki do norweskich fiordów i do stolic państw bałtyckich. Znajdowały się one w letniej ofercie przewozowej GAL-u i cieszyły się sporym powodzeniem.
Na pokładzie polskiego liniowca można było także spędzić święta i Nowy Rok. Opuszczając w grudniu niebezpieczny sztormowy północny Atlantyk, Piłsudski rozpoczynał serię wycieczkową rejsem pod nazwą Christmas and New Year's Cruise. Pierwsza tego typu wycieczka w 1936 r. przyciągnęła aż 500 turystów, a wpływy sięgnęły 71 tys. dolarów. Był to dowód, że GAL opanował tamtejszy rynek i wysoko się na nim uplasował.
Mimo dodatkowych kosztów, związanych z podniesieniem standardu i zatrudnieniem większej liczby personelu podczas rejsów wycieczkowych, były one sukcesem ekonomicznym i marketingowym GALu. Opłaty za bilety nie były bowiem jedynymi kosztami ponoszonymi przez ich uczestników. Na statku turyści zostawiali pieniądze podczas częstych wizyt w barach, oddawania się różnym grom hazardowym, w sklepach statkowych, salonach fryzjerskich, pralni, rozmównicy telefonicznej, a także korzystając z usług pokładowego fotografa. Podczas postojów pasażerowie brali udział w zorganizowanych krótkich wycieczkach po porcie i jego najbliższej okolicy.
Załadunek słodu do magazynów Piłsudskiego; zdjęcie ze
zbiorów prywatnych Jerzego Drzemczewskiego
Ważnym elementem eksploatacyjnym polskiego transatlantyku były przewozy ładunków i poczty. Liniowiec dysponował ładowniami, w których mógł pomieścić 4 tys. ton drobnicy. Tylko w 1936 r. na linii Gdynia — Nowy Jork Piłsudski i Batory przewiozły w obu kierunkach 41 664 ton ładunków, z czego 32 229 ton stanowił wywóz. Było to efektem rozwoju polskiej gospodarki i znacznego wzrostu polsko-amerykańskich obrotów handlowych.
Załadunek samochodu należącego do
pasażera; zdjęcie ze zbiorów prywatnych
Jerzego Drzemczewskiego
Wyładunek przewożonych z USA samolotów
pasażerskich Lockheed L-14 Super Electra; zdjęcie
ze zbiorów Narodowego Archiwum Cyfrowego
Załadunek poczty na Piłsudskiego, 1936 r.; zdjęcie
ze zbiorów Narodowego Archiwum Cyfrowego
Poza bagażami podróżni mogli zabrać w podróż swój samochód. Przewożono również towary rolno-spożywcze, najczęściej szynki, jabłka i słód, a także meble, miedź, maszyny i urządzenia przemysłowe.
Na Piłsudskim przypłynęły do Polski z USA zakupione przez PLL LOT samoloty pasażerskie Lockheed L-14 Super Electra, przeznaczone na trasy europejskie.
Ważnym, bardzo dobrze płatnym ładunkiem, mającym wpływ na efektywność linii nowojorskiej, były przewozy poczty. Armatorzy dysponujący najszybszymi statkami ostro konkurowali o ten rodzaj przesyłek. Dysponując nowoczesnymi liniowcami, GAL od 1936 r. obsługiwał przewozy nie tylko ładunków Poczty Polskiej, zaczął się również liczyć w konkurencji o przewozy przesyłek z krajów skandynawskich.
Piłsudski podczas rejsu; fragment filmu Pictorial story of the
Historical Maiden Voyage of the MS PIŁSUDSKI; ze zbiorów
Filmoteki Narodowej — Instytutu Audiowizualnego
Wybuch wojny 1 września 1939 r. zastał Piłsudskiego w rejonie Orkad na brytyjskich wodach terytorialnych, w drodze powrotnej z Nowego Jorku. Kapitan otrzymał rozkaz zacumowania w Wallesend w pobliżu Newcastle i wyokrętowania pasażerów na ląd. Ogłoszono, że statek zostanie zmilitaryzowany, a załoga od tej chwili ma podlegać regulaminowi wojskowemu.
kapitana żeglugi wielkiej, Archiwum Państwowe w Gdańsku
1 września otrzymałem depeszę nadaną otwartym tekstem z konsulatu w Londynie. Zawierała rozkaz, aby zaraz iść do Newcastle on Tyne i tam pozbyć się pasażerów. Kiedy zgodnie z rozkazem przebyłem około 70 mil, zostałem zawrócony do Cromatry przez 2 samoloty brytyjskie, które latając wokół statku, energicznymi ruchami nakazywały powrót. 2 września zameldowałem się rano u admirała w Cromatry i jak się okazało, uszedłem cało przed trzema okrętami podwodnymi, czyhającymi na „Piłsudskiego”. Tego samego dnia admirał wydał mi rozkaz wyjścia do Newcastle.
Lidia Potykanowicz-Suda, Marcin Westphal, Śladami
ludzi morza, Archiwum Państwowe w Gdańsku
Kartka z kalendarza; ze zbiorów Narodowego
Muzeum Morskiego w Gdańsku
Marynarze na Piłsudskim; zdjęcie ze zbiorów
prywatnych rodziny Wójcikiewiczów
O 8:00 rano Piłsudski zacumował w Wallesend bez prawa zejścia załogi i pasażerów na ląd. Cudzoziemscy turyści zostali stopniowo wyokrętowani, ale 545 Polaków (315 załogantów i 230 podróżnych) pozostawało na statku jeszcze przez 3 tygodnie. Do przerażonych sytuacją, zamartwiających się o bliskich w kraju, niepewnych przyszłości ludzi co kilka godzin docierały drogą radiową coraz bardziej tragiczne wieści z Polski.
Wśród załogi wybuchł bunt, spowodowany przymusowym przebywaniem na statku i zaległościami w wypłatach pensji. Czarę goryczy przelało ogłoszenie, że załoga będzie teraz służyć na jednostce militarnej, a jej zarobki będą wynosiły 15% dotychczasowych poborów (pozostała część miała być składana do depozytu i wypłacona dopiero po wojnie). Nieszczęśliwie podczas tego rejsu wśród załogi nie było przebywającego na urlopie kapitana Mamerta Stankiewicza (zastępował go starszy brat, kapitan Jan Stankiewicz). Po powrocie kapitanowi udało się zapanować nad sytuacją. Polskiej załodze przyznano wypłaty we wcześniejszej wysokości.
Widok na konwój KNF-1 z Pokładu Słonecznego
bliźniaczego statku Piłsudskiego — MS Batory;
fotografia prasowa ze zbiorów prywatnych
Grzegorza Rogowskiego
11 listopada 1939 r. Piłsudski został oddany w czasowy czarter brytyjskiemu Ministry of Shipping (przekształconemu w Ministry of War Transport). W stoczni w Wallsend koło Newcastle statek został przebudowany na transportowiec wojsk (troop-carier). Po blisko trzymiesięcznym postoju Piłsudski był gotowy do pierwszej misji wojskowej.
Batory — bliźniaczy statek Piłsudskiego po
przemalowaniu; ze zbiorów prywatnych
Grzegorza Rogowskiego
Podobne działo 102 mm zostało zamontowane
na Piłsudskim; zdjęcie ze zbiorów prywatnych
Jerzego Drzemczewskiego
Kadłub statku przemalowano na ochronny, jasnoszary kolor, z kominów zdjęto znaki armatorskie GAL-u, zaślepiono większość bulajów. Zdemontowano część przegród wewnętrznych, aby zwiększyć pojemność transportową statku.
Z Piłsudskiego usunięto wartościowe i łatwopalne przedmioty z wyposażenia. Większość mebli i dzieła sztuki trafiły na przechowanie do portowych magazynów. Kabiny wyposażono w dodatkowe koje i prycze, zamontowano także setki specjalnych hamaków, które na dzień były zwijane i chowane do szafek. W kajutach klasy turystycznej podróżowali oficerowie, w klasie trzeciej podoficerowie. Tak przekształcony statek mógł zabrać na pokład 2 tys. żołnierzy.
Na pokładzie rufowym zamontowano działo kalibru 102 mm oraz kilka lekkich dział przeciwlotniczych. Do ich obsługi skierowano załogę, która przeszła kilkudniowe szkolenie strzeleckie w ośrodku Royal Navy. Wycięto także część relingu na rufie, aby można było spuszczać stamtąd bomby głębinowe. Stan załogi zredukowano do 160 osób, w tym znalazło się 7 żołnierzy brytyjskich do obsługi zamontowanego na statku sprzętu wojskowego.
Aby rozpocząć przeglądanie strony wybierz: